Oj nie idzie mi ostatnio blogowanie....Czuję jakieś zmęczenie wiosenne,czy coś w tym stylu....;)
W czerwcu stuknęła nam z Olą rocznica w naszej pracowni.Nie muszę chyba dodawać,że od początku zbierałam się żeby zrobić kilka zdjęć w ogóle i w szczególe.Trochę mi zeszło.....
Kiedyś juz pokazywałam Wam zdjęcia zrobione przez profesjonalistę,ale te są zrobione moim własnym okiem:)
Pracownia jest spełnieniem naszych marzeń,nie przypuszczałam,żę można stworzyć COŚ z osobą z którą się wcześniej mało znało,a już stworzyć miejsce do którego przez pięć dni w tygodniu rano wychodzi się z uśmiechem na gębie,to już jest osiągnięcie...
Przez ten czas z Olą ani razu sie nie pokłóciłyśmy,nie robimy sobie żadnych numerów,nie rywalizujemy,nie zazdrościmy,wręcz przeciwnie,myślę,że możemy na siebie liczyć zawodowo i prywatnie,to się rzadko zdarza,żeby nie doszło do spięć i nieporozumień,kiedy się ze sobą na co dzień razem pracuje.
Nam się udało,myślę,że to niewątpliwy dar niebios,(Frania,nie płacz jak będziesz czytać:))
No dobra,miała być pracownia,a nie zwierzenia;))
Oto moje królestwo.
W głębi pomieszczenie,w którym Ola prowadzi kursy.
A to część Oli,niedawno przeszło metamorfozę,i jak mówi Ola jest już kompletnie wyszykowane,i nie będzie już nic zmieniać,ale ja jej jakoś nie wierzę....:)
Mam Wam jeszcze do pokazanie nasz sklepik w nowym miejscu i nowej odsłonie,ale to mi oczywiście zajmie troche czasu:)
Pozdrawiam Was serdecznie,miłego weekendu:)
Agnieszka.
W czerwcu stuknęła nam z Olą rocznica w naszej pracowni.Nie muszę chyba dodawać,że od początku zbierałam się żeby zrobić kilka zdjęć w ogóle i w szczególe.Trochę mi zeszło.....
Kiedyś juz pokazywałam Wam zdjęcia zrobione przez profesjonalistę,ale te są zrobione moim własnym okiem:)
Pracownia jest spełnieniem naszych marzeń,nie przypuszczałam,żę można stworzyć COŚ z osobą z którą się wcześniej mało znało,a już stworzyć miejsce do którego przez pięć dni w tygodniu rano wychodzi się z uśmiechem na gębie,to już jest osiągnięcie...
Przez ten czas z Olą ani razu sie nie pokłóciłyśmy,nie robimy sobie żadnych numerów,nie rywalizujemy,nie zazdrościmy,wręcz przeciwnie,myślę,że możemy na siebie liczyć zawodowo i prywatnie,to się rzadko zdarza,żeby nie doszło do spięć i nieporozumień,kiedy się ze sobą na co dzień razem pracuje.
Nam się udało,myślę,że to niewątpliwy dar niebios,(Frania,nie płacz jak będziesz czytać:))
No dobra,miała być pracownia,a nie zwierzenia;))
Oto moje królestwo.
W głębi pomieszczenie,w którym Ola prowadzi kursy.
A to część Oli,niedawno przeszło metamorfozę,i jak mówi Ola jest już kompletnie wyszykowane,i nie będzie już nic zmieniać,ale ja jej jakoś nie wierzę....:)
Pozdrawiam Was serdecznie,miłego weekendu:)
Agnieszka.